List poniższy wysłałem do redakcji portalu naszmeiasto.pl, a także na bełchatów.pl:
"Bełchatów to moje miasto. Od dawna. Od urodzenia. Nie
przepadam za nim, ale nie chciałbym żyć nigdzie indziej. Chyba je kocham.
Właśnie wróciłem z nocnego spaceru z psem. 21:30. Wrażenia
niezwykłe. W żadnym innym mieście w Polsce nie widziałem takiej wolności,
takiej swobody i otwartości. To miasto naprawdę potrafi wychowywać. Spełnia
fantazje i zachcianki.
Na przykład prawo. Jeśli dręczy cię poczucie, że żyjesz w
państwie, gdzie prawo zbyt ogranicza swobody obywatelskie, przyjeżdżaj do
Bełchatowa. Tutaj można łamać prawo bez konsekwencji. Tutaj nie liczą się
ustawy, tu żadnej władzy nie ma władza, tu liczy sie jedynie Twoje zadowolenie,
Twoja zabawa, Twoje szczęście. No, bo pomyśl. Gdzie indziej siadłbyś na ławce,
na ulicy i sięgnął po piwo albo wódkę? Może zdążyłbyś wypić, może nawet byś się
urżnął, ale w jakiej atmosferze? Strachu, pośpiechu, w poczuciu winy,
wstrząsany wyrzutami sumienia. Też mi frajda. A w Bełchatowie? Idziesz na
deptak, czyli plac Narutowicza, pod same okna Urzędu Miasta. Wiadomo, dobre
towarzystwo to gwarancja udanej zabawy. Siadasz na ławce, albo na betonowych
klocach, albo pod drzewem, na drewnianych skrzyniach. W blasku perlącej się
fontanny, może pod nastrojową latarnią, albo zupełnie w cieniu. Do wyboru, do
koloru, jak to mówią.
Jeśli masz parcie na szkło albo trochę gwiazdorzysz, to masz
do dyspozycji kilka kamer w których obserwuje cię władza. Żeby ci się nic nie
stało, oczywiście. Chyba, że to atrapy. No, więc siadasz, wyciągasz kupioną w
jednym z pobliskich sklepów z alkoholem piwo, dolewasz wódki i trach! Ale
zaraz, zaraz, gdzie kultura? A szkło? No, to wyjmujesz plastikowy kubeczek,
rozstawiasz przed sobą, dla wszystkich i możesz zaczynać. A jak się zacznie
parcie, tym razem nie na szkło, idziesz pod drzewko, pod krzak, pod ścianę i
gotowe. Co za ulga! Znamy to, kiedy pęcherz wychodzi oczami i otwierasz spust?
Uff! To lepsze niż film czy koncert w pobliskim MCK. A za cenę biletu można
kupić kilka piw, no to kto by się wysilał. Na pewno nie ten, który by się
wysikał.
A może jesteś małolatem, któremu mama zabrania posmakować
C2H5OH? W te pędy do Bełchatowa. Tutaj połowa kilkusetosobowego tłumu to
nastolatki, dorośli do bólu. Tu bez problemu kupisz piwo, a starsi koledzy ci
pomogą. Tylko pamiętaj, żebyś miał podbitą legitymację. Tak, dla formalności.
A może chcesz poćwiczyć rzut flaszką do celu, albo obok
celu? Może chcesz wziąć udział w zawodach celowania butelką w Ziemię? To też
tutaj! Bełchatów, plac Narutowicza. Tylko dobre reakcje, pamiętaj. Rano
przyjdzie pani, albo dwie, może to będzie twoja mama, i posprząta. Byle
wcześnie, żeby się patron miasta nie zdążył połapać. Co by to było?
Jest też coś dla obrońców zwierząt. Niektórzy, kiedy już
puszczą im hamulce, kiedy postanawiają zaprotestować otwarcie przeciw
ograniczaniu praw istot żywych, uwalniają pawie. To naprawdę cudowne miejsce,
ten nasz Bełchatów. Nie wierzycie? Zapraszam w takim razie na spacer, wieczorem,
wcale nie późnym, w ciepły, wcale nie bardzo, weekend. Zobaczycie prawdziwe
cuda.
Plac Wolności. |
A szczególnie zapraszam Pana Prezydenta. Bez urazy. Dobrze
życzę Panu i miastu myślę tylko, że po prostu nie chadza Pan wieczorem pieszo
przez deptak. Nie zdaje Pan sobie sprawy ze skali problemu. Jeśli ma Pan dość
odwagi cywilnej i odpowiedzialności za to miasto, a wierzę, że ma Pan,
serdecznie zapraszam. Proszę dać znać, kiedy możemy się wspólnie wybrać. Pokażę
Panu ciekawe rzeczy. Proszę pamiętać - weekend, nie deszczowy, około 20.00,
około godziny czasu, bez garnituru, incognito. Czekam na propozycję pod
telefonem 692899098 lub adresem mail: slimanek@op.pl Nazywam się Piotr Kulpa.
Może Pan wziąć też
psa, tylko niech Pan pamięta o posiadaniu woreczków na kupy, bo wie Pan, ta
Straż Miejska...
Jest taka baśń, chyba ruska, o królu, który przebierał się
za chłopa i ruszał na obchód królestwa, by dowiedzieć się, jak naprawdę żyje
się jego mieszkańcom. Pewien stary wiekiem bełchatowianin opowiadał mi, że był
kiedyś taki prezydent tego miasta, który rano na piechotę szedł do pracy, żeby
widzieć, co się dzieje na ulicach. Niekiedy się spóźniał na fotel. Nazywał się
Wieczorkiewicz. Nie był głupi, widać, skoro jego imieniem nazwano jedną z ulic
miasta.
Czuję, że będzie wesoło. Szanowna Pani redaktor. Błagam
niech Pani mi pomoże. Może też da się Pani namówić na ten spacer.
Piotr Kulpa"
Dobre! Bardzo dobre :D.
OdpowiedzUsuńchapeau bas!
A.R
Pl. im. Melina
OdpowiedzUsuńtenkemoT
straż miejska i policja to wykonuje polecenia wiadomo kogo...umieją karać ludzi którzy przechodzą przez pasy w proteście słusznym z resztą , jak awantura pod 127 to boją się interweniować bo po co z kibolami zadzierać , a jak zaczną karać ludzi na pl.Narutowicza to zacznie świecić pustkami, a wtedy po co komu ten plac jak nikt nie korzysta...cały Bełchatów i jego władza, wszystko robione tylko na pokaz przed kamerami przychylnej telewizji...teraz akcja Kocham Bełchatów - a za co ? za bezrobocie , za brak bezpieczeństwa , za korki , za dziury w ulicach ? odpowiedzcie za co kochacie ? bo ja nie kocham !
OdpowiedzUsuńBól dupy widzę.. Co panu przeszkadza, że ludzie sobie piją? Jaki w tym jest problem?
OdpowiedzUsuńCHyba normalne, że nikt nie będzie kupował piwa za 8zł pod parasolkami, kiedy w sklepie ma za 3zł..
Nie ma to jak poruszać takie błahe sprawy jak picie alkoholu, kiedy w Bełchatowie są o wiele poważniejsze problemy, jak pedofile, kibole, którzy rzucą się z pięściami, bo "źle" spojrzałeś.. O takich rzeczach to się nie mówi, bo najgorsze jest to, że ludzie sobie w spokoju wyjdą na piwo! No moze trochę myślenia?