niedziela, 17 marca 2013

"każdy z nas tak krótko trwa..."

...jak długo drga płomyczek, co oświetla twarz. gaśnie gdy nadciąga wiatr, zimny wiatr.

   To fragment "Piosenki o myśleniu". Zrobiliśmy ją na nowo. Chłopaki zrobili fajny aranż, trochę latino, trochę espania. Premiera w najbliższy piątek, w mck na sali teatralnej. A dedykuję ją pani Basi Gontarskiej, dziennikarce Nowego Ekranu z Warszawy. Tyle co zdążyła zobaczyć nasz spektakl "Gabinet luster", tyle co zdążyła wymyślić, że nas będzie promować, że uratuje moje książki "Ciepełko", skazane na zmielenie - i odeszła. Zgasł płomyczek. Kolejny.

sobota, 9 marca 2013

"anna świrszczyńska"

   Nikt nie uczył mnie o Annie Świrszczyńskiej. Nie tylko mnie. Był Mickiewicz, Słowacki, Broniewski, Rej i Kochanowski. Bóg wie komu i do czego potrzebna Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena Maryja czy jakoś tak. Szymborska z orzeszkiem, Gałczyński z dorożką, Norwid z miłością dwuskrzydlatą.
   Dopiero teraz poznaję wiersze Świrszczyńskiej. Ciężkie, jak na kobietę. Mocne i dobre, jak kawa w Cafe Elite w mck. Cieszę się, że była obecna w bibliotece na spotkaniu "Ars Poetica", w piątek 8-go marca. To dzięki Sylwii Madalińskiej. Dziękujemy. W dodatku świetnie poprowadziłaś to spotkanie. Było pysznie, również dzięki karpatce Lucynki.
   Było nas mało, ale za to same najlepsze sztuki. Kolejne spotkanie Ars Poetica w kwietniu, 12-go. Gościem będzie Bolesław Leśmian. Zatem - do zobaczenia w Malinowym Chruśniaku.

P.S. Poniżej wiersz Anny Świrszczyńskiej. A propos wspomnianego kiedyś "patridiotyzmu". Wielbicielom obesranych pomników go dedykuję - ja. Nie pani Anna.

Anna Świrszczyńska - "Po pijanemu"

Po pijanemu
wlazł na barykadę pod ostrzałem.
Szedł, zataczał się,
krzyczał: Jeszcze Polska.

Trafili go
w połowie drogi.
Czterech klnąc czołgało się na brzuchu,
wlekli ciało
pod ostrzałem.

Powiedzieli matce:
zginął jak bohater

Z tomu "Budowałam barykadę" . Cały ten tom to prawda. To czuć. Do szkół go.

niedziela, 3 marca 2013

Próbki z próby

   A oto kilka ujęć z naszej "czarnej roboty". Co czwartek, od osiemnastej do dwudziestej pierwszej, a czasami drugiej, próbujemy. Niby raz w tygodniu, niekiedy próba nie wypali, czasem po kilku tygodniach pracy kawałek nie nadaje się do pokazania i trzeba czekać na to "coś", ale efekt uważamy za budujący. Mamy w repertuarze ze trzydzieści utworów, a do zrobienia jeszcze kilkanaście.






Obecnie gromadzimy środki na nagranie dema w profesjonalnym studio. A także - szczególnie ja, na razie - pracuję nad programem "Bursa żywy, spocony".  Lub też: "Żywy, spocony". Po prostu. Będzie się działo.
   Chłopaki mają niezłego czuja. Nie we wszystkim się z nimi zgadzam, ale kompromis zazwyczaj wychodzi najlepiej. Ufam im, a to ważne. Mamy naprawdę fajna kapelę.





   Mamy też świetne warunki do pracy w mck. Na razie. Za co bardzo, bardzo serdecznie dziękujemy!
   A reszta jest milczeniem, jak mawiał pewien duński mściwy nekrofil.



piątek, 1 marca 2013

"manwitheggs"

   Dobra. Więc tak. W Warszawie postawiliśmy "Gabinet luster". Nie obyło się bez ofiar, ale było warto. Na spektaklu były córki Stanisława Grochowiaka, Anna i Małgorzata. Mamy pozwolenie na używanie wierszy ojca, do czasu, aż zaczniemy zarabiać duże pieniądze. Co przy obecnym popycie na poezję nam nie grozi. Chociaż, wolałbym się mylić. Truposzczaki byli świetni, zespół kapitalny, obsługa idealna. Słowem - upojenie.
   A teraz, jeśli chodzi o "Prawdziwego faceta". Nie będę dłużej czekał, aż któreś z wydawnictw zechce publikować to dzieło. Od dziś, co tydzień, wrzucał będę po kawałku na ten adres:


Czytajcie i ślijcie dalej. Smacznego. I dobranoc.