Nikt nie uczył mnie o Annie Świrszczyńskiej. Nie tylko mnie. Był Mickiewicz, Słowacki, Broniewski, Rej i Kochanowski. Bóg wie komu i do czego potrzebna Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena Maryja czy jakoś tak. Szymborska z orzeszkiem, Gałczyński z dorożką, Norwid z miłością dwuskrzydlatą.
Dopiero teraz poznaję wiersze Świrszczyńskiej. Ciężkie, jak na kobietę. Mocne i dobre, jak kawa w Cafe Elite w mck. Cieszę się, że była obecna w bibliotece na spotkaniu "Ars Poetica", w piątek 8-go marca. To dzięki Sylwii Madalińskiej. Dziękujemy. W dodatku świetnie poprowadziłaś to spotkanie. Było pysznie, również dzięki karpatce Lucynki.
Było nas mało, ale za to same najlepsze sztuki. Kolejne spotkanie Ars Poetica w kwietniu, 12-go. Gościem będzie Bolesław Leśmian. Zatem - do zobaczenia w Malinowym Chruśniaku.
P.S. Poniżej wiersz Anny Świrszczyńskiej. A propos wspomnianego kiedyś "patridiotyzmu". Wielbicielom obesranych pomników go dedykuję - ja. Nie pani Anna.
Anna Świrszczyńska - "Po pijanemu"
Po pijanemu
wlazł na barykadę pod ostrzałem.
Szedł, zataczał się,
krzyczał: Jeszcze Polska.
Trafili go
w połowie drogi.
Czterech klnąc czołgało się na brzuchu,
wlekli ciało
pod ostrzałem.
Powiedzieli matce:
zginął jak bohater
Z tomu "Budowałam barykadę" . Cały ten tom to prawda. To czuć. Do szkół go.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz